Tyle dobrej muzyki, ile uniesiesz!

Dudu Tassa & Jonny Greenwood – Jarak Qaribak

Najlepsze East meets West od czasu „Songs From The Victorious City”, Jaza Colemana i Anne Dudley, z pieśniami z Kairu. „Jarak Qaribak”. zahipnotyzuje was jak kobra swoją ofiarę.

Wolf Eyes – Dreams in Splattered Lines

Surrealistyczne kolaże dźwiękowe, groteskowe rytmy i melodie wyciśnięte z zagadkowych urządzeń, pokręcone melorecytacje i fragmenty taśm posklejane przez terrorystów noise’u w odrealniony soundtrack do halucynacji na granicy rzeczywistości.

Protomartyr – Formal Growth in the Desert

Emocjonalny pocisk prosto w serce. Od krytyki techno – kapitalizmu, przez zmagania z nieuchronnością straty aż po próbę odnalezienia radości w życiu, które jednak trwa.

HMLTD – The Worm

Progresywny pop? Punkowy musical? Jazzujący metal? Płyta łącząca wszystkie style i pozostająca poza nimi. Koncept album o pokonywaniu depresji, przedstawionym jako walka z mitycznym Robalem pustoszącym średniowieczną Anglię. Muzyka nieprzewidywalna.

Cinemon – Supercharged

Ostre i ekspresyjne, ale bardzo melodyjne, grunge’owe zadziory i energetyczne rockowe ballady. Okazuje się, że na terenie, na którym już wszystko zostało odkryte, nadal można grać świeżą i porywającą muzykę.

Josephine Foster – Domestic Sphere

Melancholijne, minimalistyczne pieśni – rozmowy z duchami. Miauczące koty, skrzypiące drzwi, grające świerszcze, śpiewające ptaki, odgłosy otoczenia, gitara elektryczna i głos. To leniwie snująca się muzyka o niezwykłej sile przyciągania.