Ten niemożliwy do usłyszenia gdziekolwiek poza chmurą z napisem Sparks konglomerat synth-popu, krautrocka, opery i postpunkowego electro łączy w jednorodny soundtrack charakterystyczny wokal Russella Maela i wyśpiewane przezeń niezwykłe opowieści. Ron wprowadza zaś do struktury utworów elementy pogodowe, orkiestrowe, filmowe i operowe, tworząc fascynujące swym absurdem, odlotowe koncepcje.
Mający razem 151. lat bracia Mael eksperymentują również z muzyką taneczną, odwołując się do lat 90. i przywołując kosmiczne brzmienia tamtych lat. Ich sztuka czasem barokowa, a czasem odwołująca się wręcz do post-dadaizmu, serwuje jasne i atrakcyjne kolory brzmień oraz radykalne w swej prostocie, niemal 8-bitowe formy. Klip do tytułowej piosenki albumu, gdzie odziana w jaskrawą żółć Cate Blanchett pląsa na tle wykonującego pozornie nieskoordynowane czynności duetu całkiem sprawnie oddaje specyficzną aurę zespołu.
Album jest eklektycznym, mistrzowskim rollercoasterem avant-popowej eksploracji. Utwory są dziwaczne, pomysłowe, pełne dowcipu i inwencji charakterystycznej wyłącznie dla braci Mael. „The Girl Is Crying In Her Latte” – album dwóch zwariowanych dziadków triumfalnie wznosi sztandar zwycięstwa nad post-apokaliptycznie opuszczonym przez dobre pomysły kompozytorskie bastionem współczesnego popu.