MEGATONY

Tyle dobrej muzyki, ile uniesiesz!

Mona Polaski

Oryginał

33 Records

1. Przystanek Alaska
2. Akrobata
3. Komfortowe czernie
4. Niczyja wina
5. Wracam do siebie
6. Nic po nas nie widać
7. Świeć
8. Kolejny ostatni raz
9. Pasujesz

Oryginał jest prawdziwy, naturalny, szczery i pierwotny. Oryginał to podróż, przygoda, opowieść, obrazy, szyfry, portale i hasła zapisane w refrenach. Oryginał to echo, które pozostaje z odbiorcą na długo.

Zespół mona polaski przedstawia swój drugi album. “Oryginał” to podróż pełna zakrętów, będących sinusoidą alternatywnych brzmień i słodko-gorzkich emocji.

Najnowszy album zespołu mona polaski, który dał się poznać świetnie przyjętym debiutem — Folklor z 2019 roku, to 9 enigmatycznych utworów. Na pierwszy plan wysuwa się ich liryczny wydźwięk, za który odpowiada sprawne pióro lidera zespołu, Karola Stolarka, jednak Oryginał to codzienne historie i zmagania współczesnego świata dotykające nas wszystkich. Przystępności nadaje im przewrotnie piosenkowa forma albumu, a całość składa się na spójną formę, w której zespół umiejętnie balansuje pomiędzy syntezatorami, gitarami i wyczuwalną szczyptą elektroniki.

“Oryginał” to płyta, której realizacja trwała niemal trzy lata. Pierwsze szkice i demo powstawały w leśniczówce w dolinie Baryczy, a dalsze prace odbywały się we Wrocławiu, Miliczu i w Łodzi. Tworzyliśmy ten album w nieustannym ruchu, podróży i podczas inspirujących spotkań, co tylko dodało mu charakteru. Ta muzyka dojrzewała w nas długo i nieustannie się przeobrażała, nabierając z czasem słodko-gorzkiego, piosenkowego charakteru, z którego zasłynęliśmy przy debiucie. Poszukiwaliśmy środków muzycznych, które brzmiałyby adekwatnie do czasów, w których dzieje się akcja “Oryginału” – naszych czasów. Mamy nadzieję, że udało nam się to osiągnąć — mówi zespół mona polaski. (materiały 33 Records).

A te płyty znasz?

bar italia, jeden z najciekawszych londyńskich zespołów wydał właśnie drugi album w tym roku. "The Twits" został nagrany przez trio w ciągu ośmiu tygodni od lutego 2023 roku w prowizorycznym domowym studiu na Majorce i zmiksowany przez Martę Salogni.
Sufjan Stevens powraca z w pełni autorskim albumem. Drink z muzycznej elokwencji i naturalnej wrażliwości smakuje doskonale.
Fantastyczny zestaw piosenek, stylistycznie rozpiętych między westernową twórczością Ennio Morricone a klimatem starych albumów Scotta Walkera. Nie sposób w dwóch zdaniach opisać bogactwa tej płyty.
Makabryczna przejażdżka po mrocznych zaułkach dźwięku, wypełnionych toksycznymi odpadami elektronicznymi. 50 krótkich opowiadań o przemocy, zagrożeniu i walce. Transujące rytmy miejskich plemion splatające się z industrialnymi zgniataczami i szamańskimi zaklęciami.