„Iechyd Da” to płyta zakorzeniona w miłości, stracie, bólu, złamanym sercu i często głębokim mroku, ale także taka, która także kończy się w miejscach głębokiego piękna, nadziei i radości. „Uwielbiam ten album” – mówi Bill, „nie byłem tak dumny z płyty od czasu 'A Bad Wind Blows in My Heart’ „
Nazwa albumu oznacza po walijsku dobre zdrowie, a zamykające album „Nos Da” – pięknie zakręcona kołysanka – oznacza dobranoc. „Moja miłość do Walii była zawsze obecna” – mówi. „Stamtąd pochodzi połowa mojej rodziny, straciłem tam brata, całe wakacje w dzieciństwie spędzałem w Szkocji lub Walii. To po prostu magiczne miejsce z niesamowicie pięknym językiem.