Dawno temu Ben Folds miał zespół. Nazywali się Ben Folds Five i byli triem. W piosence „Underground” śpiewali:
„I was never cool in school,
I’m sure you don’t remember me…”
W koncertowym wykonaniu tej pieśni na płycie „Naked Baby Photos”, po powyższym wersie następuje pauza. Chwilę ciszy wypełnia, rzucone z widowni, trafne pytanie: „Who The Fuck Are You?!”
Słuchając nowej płyty Foldsa dowiadujemy się, że właśnie tego zawsze pragnął najbardziej. Bycia kimś całkiem anonimowym, facetem w wygodnych ciuchach, podlewającym ogródek i nie zwracającym uwagi sąsiadów. Może powinien rozważyć przyjazd do Polski?
Folds przyznaje, że bardzo mu zależało by stworzyć płytę, która nie pozostawi słuchacza obojętnym, ofiaruje mu coś wartościowego. W jednym z wywiadów powiedział: „Chciałbym, byś kończył słuchanie tej płyty posiadając coś czego nie miałeś, rozpoczynając”.
A co dostajemy? Z pewnością kilka świetnych melodii, zgrabnych partii fortepianu i smyczków („Kristine From The 7th Grade”), harmonijkę w „Back To Anonymous”, rozczulającą tak jak ta niezapomniana, z filmu „Nocny kowboj”. Dostajemy też słodko gorzkie spojrzenie 56 latka na post pandemiczny świat, pełen obaw, tęsknot, rozstań, skomplikowanych relacji i spiskowych teorii.
Na płytach Bena Foldsa, tych zespołowych jak i solo, refleksja i egzystencjalna zaduma zawsze chodziły pod rękę z sarkazmem i autoironią. Jednak to nie czas na błazenadę, więc nie znajdziemy tu odpowiedników „Rockin’ The Suburbs” czy „Song For The Dumped”.
Znajdziemy natomiast nutę nadziei, dyskretną i nieśmiałą a jednak ostatecznie dominującą, co sprawia, że kończąc słuchanie „What Matters Most” uśmiechamy się do siebie. Brzmi ckliwie?
I co z tego!